Wino z Marks&Spencer – porażka tym razem
Chablis, Petit Chablis – to były dobre wina, Nowo Zelandzkie też udane,
a tutaj taka porażka. Barossa 2011, Chardonnay z Australii to wino, które ma
ciekawy nos.
Długo się zastanawiałam czym pachnie. Teraz wiem to był amoniak,
tak pachnie trwała ondulacja. Oczywiście wino było nie nachalne, tylko
interesujące – na ile zapach amoniaku może być pociągający. I niestety na tym
się skończyło.
Usta? Nie to wino nie ma ust. Tak po prostu, nie ma alkoholu,
nie ma procentów nie ma nic. Gdyby nie zapach nie wiedziałabym, że nawet
butelkę otworzyłam.
Rozczarowanie to mało powiedziane. Szkoda, bo ciekawym
nosie chce się czegoś w ustach…finisz? Nie to wino nie ma finiszu bo nie ma
początku. Ehhh. Szkoda.
Komentarze
Prześlij komentarz