Lasek Bielański jak palmiarnia
Lasek Bielański fot. D.Szymborska |
W niedzielę chodziłam (w cywilnych ciuchach) po ogrodzie botanicznym w
Powsinie. Oczywiście weszłam do szklarni – cudowne rośliny, piękne owoce –
tropiki. A dziś to samo w kwestii klimatu w Lasku Bielańskim. Różnicą były owady
– w szklarniach ich nie było a w Lasku jak najbardziej – olbrzymie ważki,
muszki i inne latające.
Trening udany ale bardzo męczący. W Lasku Bielańskim nie czuję się tak
pewnie jak w Kabackim. Nie jestem pewna gdzie wybiegnę, ile kilometrów mam już
w nogach. Za to Bielański jest dużo bardziej dziki, błotnisty, leśny. W porze
kiedy biegałam było też dużo mniej biegaczy. Może zraziło ich błoto? Komary? Ja
z moją opaską na nodze, długich spodniach wbiegłam i wybiegłam niepogryziona!
A teraz czekam, czekam i doczekać się nie mogę bo w wielkiej patelni
bulgocze cudowne (nowe) danie z pogranicza kuchni arabskiej i tajskiej…..
Lasek Bielański fot. D.Szymborska |
Komentarze
Prześlij komentarz