50 maratonów w 50 dni to już za mało!
Opowieść o długich, 42 kilometrowych 50 dniach |
Właśnie przeczytałam o tym, że pan James Lawrence 25 lipca ukończył
swoje 50 zawody na dystansie IM, pięćdziesiąte PODRZĄD!!! Dzień po dniu!
Przeczytam książkę Żelaznego Kowboja, jeżeli ją napisze, na razie
skończyłam czytać „50 maratonów w 50 dni” Deana Karnazesa i Matta Fitzgeralda.
Wcześniej trafiłam na wiele recenzji, które przedstawiały książkę jako
nudną. Dla mnie wręcz przeciwnie, świetnie się ją czyta, a mając w perspektywie
jesienny maraton do przebiegnięcia to również praktyczna lektura.
Przebiegłam trzy maratony, dużo połówek, kilkadziesiąt dyszek i jeszcze
więcej piątek. I? I nie wyobrażam sobie dwóch maratonów pod rząd! Dla mnie
wyzwaniem były Mistrzostwa Europy w Biegach po Schodach – 3 starty w 48 godzin.
A to były krótkotrwałe, ale bardzo intensywne biegi. A Dean sobie codziennie
maraton biegał, jeździł od stanu do stanu, poznawał ludzi i nie zapominał o 42
kilometrowej przebieżce każdego dnia!
Olbrzymie wyzwanie logistyczne – Dean biegał zarówno w zorganizowanych
imprezach, ale głównie startował w swoich biegach, w których towarzyszyło mu od
kilku do pięćdziesięciu osób – różne stany w Ameryce miały różne wymagania co
do organizacji zawodów.
To co jest dużą wartością tej książki to, to, że oprócz miłej,
imponującej opowieści o 50 maratonach Dean razem z Mattem przedstawiają wile
praktycznych rad. Od techniki biegu, przez sam start w maratonie do regeneracji
po biegu. To właśnie tej ostatniej najbardziej brakowało Deanowi, bo zwyczajnie
nie starczało na nią czasu.
Ciekawie jest poznać historię człowieka, który przebiegł 2100
kilometrów w ciągu 50 dni! Niektórzy tyle przebiegają w rok, a inni w ogóle takich
dystansów nie mają w planie bo nie biegają. Choć wydaje mi się, że po lekturze
książki aż chce się wyjść pobiegać, i może grupa tych co nie mieli jeszcze żadnych
kilometrów na biegowym liczniku, się choć trochę zmniejszy.
To nie jest typowy poradnik, to bardziej opowieść biegowa z
praktycznymi radami.
Mój maraton sam się nie przebiegnie, dlatego od sierpnia wydłużam
dystanse i wybieram jeden konkretny plan treningowy, bo w przeciwieństwie do
Deana potrzebuję treningu przed takim dystansem!
50 maratonów w 50 dni, Dean Karnazes, Matt Fitzgerald, Wydawnictwo Galaktyka, Łódź 2015
Słyszałam o parze emerytów-wegan, którzy biegali maratony codziennie przez bodajże rok (nie jestem pewna, ale liczba wbiła mnie w kanapę), a pieniądze oddawali na cele dobroczynne, w przerwach od biegów pili zielone smoothie i wyglądali zdrowo i radośnie. Już nic mnie chyba nie zaskoczy. I właśnie dowiedziałam się, że jest coś takiego jak mistrzostwa biegania po schodach ;D
OdpowiedzUsuńZgadza się ludzie robią szalone rzeczy, często mają taką kondycję fizyczną i hart ducha, że miło się o tym czyta! A bieganie po schodach jest coraz bardziej popularne - serio :)
UsuńNie czytałam tej książki :)
OdpowiedzUsuńjak będziesz miała chwilę to polecam :)
Usuń