Grill – odsłona kolejna
Kiełbaska i mizeria fot. D.Szymborska |
Grill. No, no robię postępy. Szybciej się rozpala, mniej podpałki. Wersja
podstawowa – kiełbaski + mizeria. Co ciekawe tutaj (na wsi) nie można kupić
ogórków wężowych tylko, takie zwykłe. I co? I mizeria pyszna. Kiełbaski też
lokalne.
Kolejny prosty obiad. Potem czyszczenie grilla, potem pakowanie….
Tutaj
wszystko trwa. Przygotowanie obiadu – patrz rozpalenia grilla, zmywanie – patrz
przyniesienie wody ze studni, wycieranie i….człowiek zgłodnieje i by coś zjadł,
czyli czynność powtórzyć, może bez tego rozpalania grilla.
Na wsi to ja jestem
cały czas głodna….
Głodna niegłodna, ważne że cały czas w ruchu! I to się liczy :).
OdpowiedzUsuńNa wsi jest inny metabolizm! :) I cudowny obiad, najlepszy - do tego ziemniaczek lub fajny chleb i przestać nie można. Ja swoje letnie obiadki trochę odchudziłam i zamieniłam kiełbasy na polsojową kiełbasę grillową. Smaczne, no i mam mniejsze poczucie winy.
OdpowiedzUsuń