Nie ma że się nie da – obiad na wsi
Wiejski makaron fot. D.Szymborska |
Jeden palnik a dokładniej kuchenka. I co? Pyszny obiad. Wszystko (z
wyjątkiem tuńczyka) świeże. I nie ma, że się nie da! Owszem obiad zamiast 20
minut przygotowywałam dłużej, a najgorsze było zmywanie w zimnej wodzie ze
studni. Jednak nic to – wszystko było smaczne i wszystko zniknęło z talerzy!
Przepis standardowy, ważna tylko kolejność – najpierw sos – przykryć potem
makaron, wszystko wymieszać i jest. Prawie „jak w domu”. Przecież trzeba mieć
siłę na bieganie….
ah...ja takie właśnie jedzenie uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńja też lubię, co nie zmienia faktu, że fajniej jest jeść co bardziej "zaawansowanego":))
Usuń