II Bieg Morskie Oko – relacja zająca
W różowym zając Dota fot. T. |
Dziś była zającem, a bardziej zajęczycą. Prowadziłam G. na zadany czas.
Skutecznie. Jestem dumna z zawodniczki! O to chodzi.
Sam bieg, cóż było kilka niedociągnięć. Tym razem zacznę od minusów – 8
toalet na 700 osób to za mało. Jednak i tak nie było tak źle jak na She Runs
The Night. Natomiast pomysł z przesunięciem mat mierzących czas na mecie w
stosunku do ogromnego, dmuchanego banneru META, był (delikatnie mówiąc) nie
trafiony. Przecież jak się pod napisem meta przebiega to tam się kończy. A tu
nie, kilkanaście metrów dalej. Zagubieni ludzie stopujący zegarki i
zatrzymujący się zanim, tak naprawdę bieg ukończyli. No i sama ilość biegaczy.
To są wąskie alejki, pierwszy kilometr a może i więcej to był koszmar dopiero
potem wszyscy się rozbiegli i było przyjemnie. Tyle minusów, a ten z metą to
naprawdę duży.
Teraz plusy bo przecież o to, tak naprawdę chodzi, żeby wrócić
zadowolonym z zawodów! G. nabiegała zadany czas. Ja nakrzyczałam się jako
zając, krzycząc też na pana, który na „moją zawodniczkę” też chciał krzyczeć.
Nie ma opcji, żeby się wtrącać. Więc było głośno! Po drugie pogoda – super! Po
trzecie – punktualny start. Tutaj organizatorzy poprawili się – nie było
czekania był start o 12 – to lubię.
Podsumowując była to naprawdę udana przebieżka po parku, w miłym
towarzystwie i do tego miałam i kamerzystę i fotografa – dziękuję chłopaki!
Dzięki temu super fotki i świetny filmik!
Akcja Schudnij przed Maratonem w toku, więc jutro dłuższe wybieganie,
bo z nogą lepiej jak nie robię przystanków w czasie biegania to, te 25K
pociągnę….BTW schudłam w ostatnim tygodniu….
II Bieg Morskie Oko fot. T. |
Zając Dota w akcji fot. T. |
Zając Dota pozdrawia fot. T. |
Meta nie na mecie fot. T. |
Komentarze
Prześlij komentarz