I strzemiennego nie wypiłam czyli ze wsi do stolycy
Miód i nalewka fot. D.Szymborska |
Kupiłam miód. Przedwczoraj zbierany. Powinien być lipowy ale pszczoły
coś innego sobie upatrzyły i jest w kolorze gryczanego, jest pyszny. Mam zapas.
Już nie mogę się doczekać owsianki z jego dodatkiem. Kupiłam też jajka. Każde
innej wielkości z taką inną niż te w sklepach skorupką. Chciałam przywieść
więcej ale kury więcej nie zniosły. I dostałam prezent – na drogę. Nalewka na
spirytusie, miodowo, lipowo, ziołowo – tak rozgrzewająca. Żeby mi się lepiej
wracało do domu autem! Powąchałam, jak to się mówi jest moc. Wykazałam się
dużym nietaktem nie pijąc przed tym zanim wyruszę. Tłumaczyłam, że ja nie piję
jak jadę autem – zero zrozumienia. Jak to, tak jednego przed drogą to też nie?
Ano, nudna jestem – nie.
Lubię zmiany i cieszę się na powrót do wody w kranie (ciepłej też), do
swojego łóżka i planu dnia. Nie będzie mi brakować komentarzy w czasie
biegania. Będzie natomiast świeżego powietrza, dużych przestrzeni, pięknych
zachodów słońca czy wreszcie tego zmęczenia po całym dniu na dworze…
Miodowo fot. D.Szymborska |
Zapomniałaś o komarach... - taki żart.
OdpowiedzUsuń