Smażona ryba w Kołobrzegu
Dorsz z frytkami fot. D.Szymborska |
Najpierw mega długa podróż autem. Dlaczego nie
ma autostrady? Wycieczka do Kołobrzegu to naprawdę wyprawa. Potem basen, się
zmachałam. Wiem, wiem mam morze ale ono jakieś takie zimne….i te fale nie
wspominając o piasku na plaży. Do tego naprawdę mocny i chłodny wiatr – idealne
na spacer ewentualnie przebieżkę ale, żeby tak pływać od razu, co to to nie.
Smażalnia, druga po drodze na deptaku.
Zamawianie. Pytam się, które ryby są świeże. Pani przy barze ma gadane.
Opowiada, że te mrożone to kupują z kutrów i na kutrach mrożą i że są super
pyszne. Wybieram więc dorsza moją ulubioną rybę. Jak to bywa w przypadku
smażalni wiem, że zjadłam 210 gramów. Pyszny. Pani nie zmyślała, do tego frytki
i surówka. Jest morze jest rybka. (Smażalnia Muszelka w Kołobrzegu)
Zestaw surówek fot. D.Szymborska |
Nie lubię ryb ze smażalni, bo przeraża mnie to, jak rzadko wymieniany jest tam tłuszcz. Olej powinien być wymieniany po jednym smażeniu. Co więcej - nie wiadomo na jakim oleju smażą. W domu mam przynajmniej pewność, że jak smażę na rzepakowym to jest zdrowo - bo dużo witamin, kwasów omega-3, no i olej jest świeży...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń