Bieganie na wsi – FILM
Kilka komentarzy, które usłyszałam biegając lewą stroną drogi (nie
zawsze asfaltowej):
·
A pani z miasta, to pani biega.
·
Stać panią na auto a na rower już
nie?
·
Śpieszy się gdzieś?
·
By miała gospodarstwo to by nie
biegała?
·
Po co?
·
Coś ją goni!
Się nasłuchałam, wracając wstąpiłam do sklepiku po bułki na śniadanie.
Nikt nie zwrócił uwagi na to, że delikatnie rzecz ujmując świeżością to nie
pachniałam. Bo przecież to normalne, że woda jest w studni, i nie każdemu chce
się tak codziennie myć. A żeby już włosy, przecież chustkę można zawiązać…. A ja taskam tą wodę ze studni, robię cyrki z nagrzewaniem na słońcu - i tak codziennie.
A ekipa przed sklepem stała – od 6 stoją przed nim rowery i browary w
ręce mają ci sami panowie, co zawsze….
Tekst o aucie i rowerze moim faworytem! Jakoś tak w maju, miałam okazję pobiegać po sosnowych lasach na Kurpiach. Traf chciał, że akurat był wysyp grzybów i co chciałam kucnąć za krzaczkiem za potrzebą, to w zasięgu wzroku pojawiał się grzybiarz. Ostatkiem silnej woli dobiegłam do bardziej cywilizowanej wygódki, do tej pory nie wiem jak mi się to udało :c).
OdpowiedzUsuń