Test 5 par okularków pływackich
Od góry: Speedo Socket, No name, Speedo Acitve Essentials, Arena Cobra, Szwedki fot. Ada |
Zupełnie spontanicznie. Dziś pływałam pod okiem trenerki. Ubrałam swój
ulubiony (hejtowany przez triathlonistów) czepek w kolorze różowym. A. mówi a
chcesz do tego różowe okularki? Można było się spodziewać odpowiedzi: PEWNO!
I tak zaczął się spontaniczny
test okularków. Pływałam w swoich (Speedo), w Arenach Cobra, Speedo socket,
szwedkach i „no name”.
Każda dwusetka w innych okularkach – ile zabawy! A. miała trzy pary,
ratownik doniósł szwedki – pływa w nich „od juniora” i uważa, że są najlepsze
na świecie. Zaczęłam testowe pływanie....
Najpierw moje, zdaniem trenerki super amatorskie i nie powinnam się w
nich na zawodach pokazywać (cóż po tych pożyczonych różowych, w 100% się z nią
zgadzam – muszę mieć nowe okularki) - Speedo Active Essentials. Pływam w nich
od kilku lat, z małą i nieudaną przerwą na super okularki TYR do wód otwartych,
które trzymały się tylko w czasie przymiarki a w basenie przeciekały… Moja
okularki, są już wysłużone, ale do dziś byłam z nich bardzo zadowolona….. model
dostępny jest w dwóch kolorach – z niebieskimi i przyciemnianymi szkiełkami.
Mam obydwa i zwykły jest do treningów w basenie a ten przyciemniany do startów
i treningów w wodach otwartych. Okularki są duże, trwałe i dobrze dopasowują się
do mojej twarzy, nie parują za bardzo mimo prawie codziennego użytkowania.
Drugie Speedo Socket – okulary trenerki, super przylegają, świetnie
się w nich patrzy, jakoś nie ograniczały widoczności „na boki”, leciuteńkie.
Pływałam w wersji srebrnej.
Cobra Arena – wersja różowa – szkiełka i gumka. Ach co za radocha
widzieć świat a głównie kafelki na różowo! Okulary super dopasowane do mojej
twarzy, aż nie chciałam się z nimi rozstawać, wyszła przyzwoicie szybka
dwusetka i tyle radości – różowości.
Okularki „no name” – lusterkowe z różową gumką. Razem z trenerką
uwielbiamy różowy, więc….okularki, kupione tylko z powodu koloru dawały efekt
pod wodą jaki można uzyskać wypijając dwie butelki szampana. Nigdy nie pływałam
„pod wpływem”, ale tak to sobie wyobrażam – wszystko się mnie, nie ma kątów
prostych, dodatkowe odbicia – zawrót głowy – ale nie przeciekały!
Wreszcie szwedki czyli okulary ratownika. Sam plastik z noskiem na
gumce. Delikatnie mówiąc trochę się obawiałam bo na basen chodzę w soczewkach –
nie chciałam, żeby przez przeciekające okularki mi wypłynęły (co już
przerabiałam kilka razy). A tu znów niespodzianka – najpierw zanurzam twarz
potem płynę i….nic nie przecieka! Okularki do najwygodniejszych nie należały
ale odpowiednio „wciśnięte” w oczodoły świetnie się trzymały. Nie chcąc
wyglądać jak panda oddałam szybko ratownikowi jego szwedki.
Niestety rzadko kiedy można sobie próbnie popływać w różnych
okularkach, tym bardziej się cieszę z dzisiejszych przymiarek.
Czasem na forach internetowych poświęconych TRI czytam pytania jakie
okularki kupić, potem każdy pisze w jakich pływa, jakie są super i…..pewno, że
tak jest, tyle, że nie można się tym sugerować bo…każdy ma inną twarz.
Okularki to nie rzecz intymna można próbować w klubie w czasie treningów
potestować, jeżeli nie ma takiej możliwości to tutaj pozostaję „analogowa” –
zakupy w sklepie stacjonarnym, po to by
przynajmniej „na sucho” je poprzymierzać…..
A ja marzę o Cobra Arena….trenerka mówiła, że niedługo będzie „dwójka”
czyli nowszy model. Nie wiem czy będzie tak mi pasował jak te….a w marcu
kolejne zawody pływackie….trzeba jakoś wyglądać na tym (znienawidzonym) słupku…
JA mam właśnie Cobry i też je bardzo lubię ;D
OdpowiedzUsuńja też je uwielbiam :)
Usuń