3rd Annual Tasting of Portuguese Wines
Dziś była ta trzecia. Wybrałam seminarium zamiast odwiedzania stolików
producentów. Zaletą seminarium jest spotkanie „przy kieliszku” w spokojnej
atmosferze. Nie trzeba nigdzie się śpieszyć.
Wiadomo, że mnie najbardziej interesowały wina białe – przyczyna
prosta, takie wina lubię najbardziej!
Seminarium prowadził Tomek Prange-Barczyński, a właściwie to on
zapraszał poszczególnych producentów, którzy opowiadali dlaczego do prezentacji
wybrali dane wino. Taka konwencja seminarium bardzo mi odpowiadała bo, nie było
to tylko mówienie, ale poznawanie właścicieli, enologów, winiarzy jednym
słowem.
Ponieważ robię się coraz bardziej wybredna, chcę pić coraz lepsze wina,
to napiszę o dwóch, jedno było dla mnie
nowe drugie znałam z kolacji listopadowego blogerskiego gotowania.
Seminarium z kieliszkiem - to lubię najbardziej fot. D.Szymborska |
Zacznę od tego, które naprawdę mnie zachwyciło – Quinta do Pinto Estate
Collection Branco, 2012. Szczepy ciekawe i super połączone: Arinto (20%), Antao
Vaz (10%), Fernao Pires (15%), Sauvignon (20%), Viogner (20%) i Roussanne
(15%). Niezła mieszanka. W Wincy Quinta do Pinto różne blendy robią w zależności
od tego jak w danym roku porodzą winogrona. Nie mają przepisu na to białe wino.
Co roku improwizują. Nie znam poprzednich roczników, ale tym z 2012 jestem
zachwycona. Uderzenie świeżości, ale takie nie pretensjonalne, ananas, banan
ale też nuty kwiatowe. Brzmi to strasznie jednak wszystko jest bardzo wyważone,
mimo, że wino na długo zostaje i w ustach i w pamięci to nie atakuje tylko
zawłaszcza smak. Sam zachwyt z mojej
strony.
Mleczko rysuje wszystko, etykiety win też. Wino Berek Nipoort Branco z
2013 to pomysł charyzmatycznego Dirk’a Niepoort’a. Wino o dużej mineralności,
że świetnie nadaje się do serów, ryb i owoców morza to przekonałam się już w
listopadzie. Co ważne w czasie takich spotkań winiarskich to wino jest
normalnie w sprzedaży detalicznej. Berek jest nie tyle pogonią za dobrym
smakiem co przebieżką w stronę miłego wieczoru. Stara winnica, spontaniczna
fermentacja – wyszło naprawdę dobre wino.
Potem lunch z winiarzami i zaczęła się degustacja stolikowa, czyli
kieliszek w dłoń i od stolika do stolika….
Wino jest dobre,ale na redukcji staram się zrezygnować z alkoholu :)
OdpowiedzUsuń