Dieta i selfie w łazience, czyli o co chodzi z tym odchudzaniem?
-7kg i za duży Trisuit z zeszłego sezonu |
Ewa Chodakowska na swoim Fan Page (nie wiem czy doczekało się to
spolszczenia, które brzmiało by sensownie) zamieszcza zdjęcia „metamorfoz”.
Dziewczyny piszą, ile razy w tygodniu robią ćwiczenia – 7 razy „skalpel” 8 razy
„cośtam” a czytelniczki komentują; że super, że świetny efekt, niektóre piszą,
że delikwentka jest za chuda, że meblościanka (tło zdjęcia) brzydka, albo, że
to pewno jest jakieś oszukaństwo. Wtedy do akcji wkracza Ewa i upomina,
przypomina, że mają się wspierać jako kobiety, dbać o siebie i cieszyć się
życiem. Banalne nie? Chudnie, cieszy się, wrzuca zdjęcie, inne zazdroszczą i
tak po kilkaset fotek miesięcznie….
Tyle, że ja „wrzuciłam” na Instagramie swoje selfie, w łazience (dziś
posprzątam), na którym chwalę się jak schudłam. Podlinkowałam do Facebook’a bo
tam mam dużo swoich znajomych. I…poczułam się jak fanki Ewki, koleżanki zaczęły
mi gratulować. Nie było złośliwie, było z szacunkiem, ot miłe dziewczyny
cieszyły się moim chudnięciem.
I wtedy zrozumiałam fenomen tych metamorfoz. Wiadomo, że chudnę dla
siebie, ale też trochę dla tego, żeby nie wyglądać jak foka w piance, żeby
cieszyć się ze zdjęć na rowerze w trisuicie (tym co sobie nowy kupię), wreszcie
by mieć lepsze wyniki sportowe. To nie zmienia faktu, że miłe komentarze
koleżanek sprawiają ogromną przyjemność. Jestem w tej dobrej sytuacji, że mam swoich
znajomych i oni cieszę się z tego z czego ja się cieszę. Może w to ciężko
uwierzyć, że przeżywają moją radość z butów rowerowych, które można zapiekać w
piekarniku na równi z radością z życiówek czy udanych artykułów. Ot otaczam się
sympatycznymi ludźmi.
Teraz po moim łazienkowym selfie rozumiem, jak mogą cieszyć komentarze
innych. Inna sprawa jak przerażająca jest milcząca zgoda na tycie. Dlatego
teraz będąc na diecie, daję sobie przyzwolenie na to by koleżankom, które tyją
o tym powiedzieć. Delikatnie, ale zasygnalizować, że dzieje się coś niedobrego.
Tak jak kalorie są tymi wrednymi zwierzątkami, które w nocy zwężają nasze
ubrania, tak koleżanki są od tego by mówić prawdę i troszczyć się o kogoś.
Zapowiada się szalony piątek, ale najpierw basen….bo już zdrowa jestem.
Hasło z tymi kaloriami przepiękne :D
OdpowiedzUsuńoj nie...bo takie robaczki to trzeba eliminować....tylko w mądry sposób żeby nie wrócił w zwartym szeregu zwanym "jojo"!
UsuńTakie gratulowanie podnosi na duchu :)
OdpowiedzUsuń