TRYB JASNY/CIEMNY

Szosą po wsiach….

Kolarze z Mazowsza wiedzą, gdzie ta kapliczka fot. D.Szymborska


Coraz bardziej lubię jeździć na rowerze, coraz większą frajdę sprawiają mi treningi. To właśnie teraz mogę się nacieszyć jazdą. Za chwilę przyjdzie jesień, zima i trzeba będzie przesiąść się na trenażer.

Dalej boje się ciężarówek, które zdają się mijać rowerzystów tak jakby byli powietrzem na poboczu, które można przejechać bez najmniejszego problemu. Nie przepadam za ścigającymi się w zdezelowanych autach karkami, a o takich łatwo na wsiach. Coś za coś – nie jeżdżę po mieście na rowerze szosowym, za to śmigam po mazowieckich wsiach.


Im większe dystanse, tym ciekawsze trasy. Wciąż bardzo dobrze wspominam szarlotkę w Warce – to było w czasie babskiej pojazdówki – Rapha Ride Womens100. Czekam na kolejny kobiecy peleton, bo taka jazda to, owszem bardzo męcząca dla nóg ale super ciekawa dla mózgu – przez prawie 130 kilometrów można przyswoić tyle plotek…..

To czego mi brakuje to zdjęcia z jazdy. Coś za coś, albo robię trening albo fotografuję. Nie da się robić depnięć, młynków, ćwiczyć kadencji i przy tym pstrykać fotek. Do tego zostaje jeszcze problem selfie rowerowych, te z ręki powoli się nudzą, mimo, że umiem już je robić w czasie jazdy….pozostaje ustawiać (co pewien) czas rower w jakimś ciekawym miejscu i cieszyć się, że się tam dojechało! Ot takie zdjęcia dla amatora, bo trzeba być pasjonatem dwóch kółek by cieszyć się z oglądania roweru ustawionego w różnych miejscach….

Teraz mam tydzień przerwy (słownie 7 dni) od roweru, łatwo nie będzie, ale czasem dobrze zatęsknić do treningów, pojechać na wakacje inne niż sportowe, choć nie byłabym sobą, żebym sportowych (choć trochę) planów nie zrobiła…

To zmykam na wakacje!



Komentarze

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa