Biegająca sarenka x2
Od lewej: mój ślad, ślad sarny lub jelonka fot. D.Szymborska |
Ha! Kolejne tropy! "Wilk" już był, kaczki też a teraz pora na sarnę (albo
jelonka, aż tak dobrym tropicielem nie jestem). Przygotowując artykuł do
grudniowego Runnner’s World robiłam wywiady z biegaczami górskimi, tłumaczyli
mi przelicznik nachylenia, odległości i czasu pokonania dystansu. Zastanawiam
się czy jest jakiś przelicznik związany z ilością śniegu – w stylu 30 cm
(podobno tyle napadało w nocy) spowalnia cię o 1.5% na płaskim i 1.75% pod
górkę itp. Ciekawe….bo, że męczy dużo bardziej to każdy, kto dziś na Mazowszu wrócił
z biegania, dobrze o tym wie. Tak czy siak biegało się, kolejny trening
wybiegany. Nie chodzi o samo odhaczenie w planie treningowym tylko o to, że
fajnie tak sobie po zaśnieżonym lesie pobiegać!
Komentarze
Prześlij komentarz