Piłki, płotki i mrozy
Mizuno w śniegu fot. D.Szymborska |
Wczoraj miałam „zastępstwo” prowadziłam trening dla czwórki biegaczy.
Ćwiczyliśmy na płotkach, z piłkami – znów trociny we włosach, porozciągaliśmy
się. Fajnie było. Dziś już po treningu – potruchtałam w Lasku Kabackim. Prognoza pogody, w
którą wierzę czyli ta z Lotnika Okęcia straszyłam odczuwalnym mrozem -12. Na
szczęście nie było tak źle. Prognozy na koniec tygodnia są jakieś, delikatnie
mówiąc przerażające – 20?!?! Po co? Śnieg nie topnieje jak jest -1! To
wystarczy by wszyscy cieszyli się zaśnieżonych ferii. Więcej nie potrzeba.
Kiedyś, gdy tyle nie biegałam to nie przywiązywałam takiej wagi do pogody. A
teraz oprócz pytania co zjeść? Pojawia się pytanie: w co się ubrać? I nie
dotyczy to wyjścia do kina czy na randkę tylko tego co na siebie włożyć na
trening. Żeby nie było za gorąco, żeby nie zmarznąć…. Inna sprawa, że dziś wróciłam
z mokrymi nogami (nic nowego zimą) i zastanawiam się co robić by znów nie
zacząć kaszleć?
O tym dlaczego biegam w Mizuno, gdy jest ślisko i śniegu po kolana
napiszę na spokojnie, bo historia długa i bolesna.
Wciąż się uczę ile ćwiczeń dla biegaczy można zrobić w sali gimnastycznej.....fot. D.Szymborska |
Komentarze
Prześlij komentarz