|
Rybna w KaDeWe fot. D.Szymborska |
Warto wstać przed piątą. Bynajmniej nie po to by pobiegać tylko, żeby
pojechać do Berlina. Niestety zimno tutaj okrutnie, wieje, pada i jest mega
obrzydliwie. Co nie zmienia faktu, że chodzę po ulicach z uśmiechem od ucha do
ucha. Berlin to Berlin. Tylko wspomnę, że są przeceny…. Jak na razie kupiłam
sobie jedną sportową bluzę, do biegania oczywiście. KaDeWe czyli mój ulubiony
dom towarowy. Nie zawodzi. Bardzo lubię ostatnie piętro (niższe też). Dziś
zjadłam zupę rybną z curry. Bardziej przypominało to kawałki ryby (tuńczyk,
maślana) polane żółtym sosem. Mieliśmy z J. szczęście bo akurat zwolnił się
stolik przy oknie, oczywiście trochę zanudzałam opowieścią, o tym, że „tu też
biegłam”. Bo co jak co ale Berlin mam zbiegany.
Po takim talerzu, a bardziej misce starczyło mi energii by pobiegać.
Jednak nie na dworze tylko na siłowni. Nie lubię biegać po ciemku, nawet
znajome rewiry wydają mi się groźne, a co dopiero okolice Alexanderplatz,
wschodnie bloki wyglądają bardzo podobnie i nie miałam ochoty się zgubić.
Siłownia nawet fajna, bo dobra bieżnia. Co nie zmienia faktu, że biegając po
niej czuje się jak chomik. Choć wydaje mi się, że one się bardziej cieszą.
Chciałam zaszpanować na siłowni to ubrałam bluzeczkę z maratonu berlińskiego.
Szpan nie wyszedł bo nikogo na siłce nie było, dopiero jak wychodziłam pojawił
się amator rowerowania. Inna sprawa, że biegałam o dziwnej porze – pora jak
pora najważniejsze jest żeby zrobić trening! A kiedy i gdzie to już zależy
tylko od inwencji. Przynajmniej nie przemarzłam i z radością zaczynam wieczór!
|
Alexanderplatz fot. D.Szymborska |
|
KaDeWe fot. D.Szymborska |
A już myślałam,że to zupa Twojego dzieła...
OdpowiedzUsuńKaDeWe to też mój ulubiony dom towarowy.
A piętro z jedzeniem szczególnie.
Na pogodę ,pod psem' jest idealne.
jeszcze jest piętro z garnkami.....i trochę ciuchów też....a i buty....
UsuńWygląda bardzo aptyecznie. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń