Koszmar enolożki - wino korkowe
Wczoraj było korkowe...
Trafione wino
nie nadaje się do picia. „Korkowe” smakuje jakbyśmy żuli karton, pachnie jak
zatęchła piwnica. Dzieje się tak, dlatego, że winnice by zaoszczędzić do
zamykania butelek używają korków robionych z granulatów, kawałków prawdziwej
kory korkowej. Co ważne, wino takie jest zepsute i klient może je oddać do
sklepu. Paragon podstawą reklamacji! Oczywiście trudniej pani w supermarkecie
wytłumaczyć, że wino jest „korkowe”, w sklepach specjalistycznych oddamy
trafioną butelkę bez najmniejszego problemu. W większości przypadków, po
powąchaniu korka enolog oddycha głęboko i albo dekatyzuje wino, albo nalewa do
kieliszka lub też zatyka z powrotem by je zwrócić sprzedawcy.
Tyle teorii, w praktyce wygląda to tak, że jeżeli kupimy jedną butelkę do codziennej kolacji to albo (jak nie jest za późno) wracamy do sklepu jeszcze tego samego dnia, albo chowamy wino do lodówki i następnego dnia mamy kolację z winem....miejmy nadzieję, że nie korkowym!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonany, że powodem problemów jest oszczędność producentów. TCA, które powoduje te problemy występuje często na sprzęcie, który znajduje się w winnicy i w ten sposób może się przenieść na korek i później do butelki. Zatem to raczej brak odpowiednich procedur związanych z higieną niż chęć oszczędzania (choć nie da się ukryć, że jest to w pewien sposób ze sobą związane) jest przyczyną win korkowych.
OdpowiedzUsuń