TRYB JASNY/CIEMNY

Brasserie Warszawska – czyli prawie Manhattan z lat 30

Detale - nóż z logo restauracji fot. D.Szymborska

Rzadko udaje mi się trafić w miejsce bardzo podobne do tych opisywanych w książkach. Bynajmniej nie czytam fantazy. Tym razem czytam Dobre Wychowanie Amor’a Towles’a a obiad zjadłam w Brasserie Warszawska. 

Obiad to złe słowo, to było pyszne jedzenie w cudownej atmosferze. Zaczęłam od kremu z topinambura, z grzankami i jajkiem w koszulce. Ptasie mleczko to przy tym twarda kanapka! Po takiej pysznej zupie przyszła pora na kaczkę i pietruszkę. Kaczka rewelacyjna, podana w doskonałej temperaturze (około 60 stopni, pewno miała książkowe 56 ale tak nauczonej wykrywania stopni buzi to jeszcze nie mam). Kaczkę serwują z foundant selerowym z czerwoną pomarańczą. Do tego zamówiłam pieczoną pietruszkę. Co za cudowne połączenie. 

Wszystko mi tak bardzo smakowało, obsługa w restauracji rewelacyjna, klimat książki, którą czytam utrzymany. Jedyny zgrzyt, to, że przyszłam w spodniach a nie w sukience, myślę, że trzeba będzie to naprawić przy kolejnych odwiedzinach Brasserie….

Czekadełko fot. D.Szymborska

Wnętrze restauracji fot. D.Szymborska

Zupa krem fot. D.Szymborska


Pieczona pietruszka fot. D.Szymborska

Pyszna kaczka fot. D.Szymborska


Komentarze

  1. Pieczona pietruszka mnie zaintrygowała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. była naprawdę pyszna...muszę spróbować tak w domu zrobić, moja była zawsze zbyt sucha... to chyba kwestia ilości oliwy...będę eksperymentować do skutku:)

      Usuń

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa