TRYB JASNY/CIEMNY

Jak żyć po maratonie?

Bajorko w Kabackim fot. D.Szymborska


W poniedziałek biegałam na Agrykoli, rozciągałam się porządnie. Była przyjemnie. Wczoraj zjazd energetyczny z tych głębokich jak Rów Mariański (może nie trzeba było myć okien w poniedziałek po bieganiu?). Dziś rano do Kabackiego. Nogi nie chcą biec! Tak po prostu. W niedziele nie ścigałam się, cieszyłam się z biegu, towarzystwa. Jednak 42K robi swoje z organizmem. Oczywiście im szybciej biegniemy tym możemy być bardziej zmęczeni, co nie zmienia faktu, że jak wolno biegniemy to też zmęczeni jesteśmy! Z racji braku prędkości, którą można by nazwać biegową dziś podziwiałam wiosenny las. Dużo się rozciągałam przy moim ulubionym mostku. Mam taką trasę (7.8K), którą najbardziej lubię. Jest mostek, jest bajorko i na odcinku bajorkowy bardzo rzadko spotykam jakiś ludzi. Nic to trening wybiegany (choć to słowo trochę na wyrost). Dziś degustacja Barolo i seminarium. Długi dzień się zapowiada.

Wracając do tematu „jak żyć po maratonie?” przede wszystkim spokojnie. Inna sprawa, że maraton w niedzielę oznacza tydzień wyjęty z życiorysu. Bo nie da się tak zupełnie normalnie funkcjonować a jednocześnie nie ma czasu na dłuższą regenerację bo to jest normalny tydzień. Myślę, że inaczej by było gdyby maraton był „wyjazdowy”. A tak wraca się do domu i wszystko jest po staremu…. Na razie nie mam jeszcze pomysłu na 2014, nie wiem co na wiosnę będę biegać….

Po maratonie należy spać, jeść i cieszyć się z tego, że się go przebiegło – tylko ciężko na to wszystko znaleźć czas.

Wiosna w Kabackim fot. D.Szymborska

Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa