Urodzinowy szampan po północy i życzenia dla siebie
Champagne fot. D.Szymborska |
Urodziny od dobrych kilku lat zaczynam
obchodzić zaraz po północy. Kończy się Prima Aprilis zaczyna się mój dzień.
Szampan to jest to… (i w książce pisali, żeby pić 3 szklanki w tygodniu, a ja
tutaj tylko takie 3 małe kieliszeczki). A szampan z tych z dyskontu, co nie
zmienia faktu, że naprawdę dobry, lekko poziomkowy, szampańskie szalone bąbelki
się gonią w kieliszku...
Mowa o Pol Carson, Champagne, Brut, nie jest
to Ruinart, ale cenę i dostępność też ma inną. Dla mnie ostatniego ogniwa w
procesie winifikacji, cena szampana w Polsce często jest brana z kosmosu.
Trochę jakby do ceny w Euro dopisać zero i podzielić przez dwa. Szampan owszem
jest do opijania wielkich okazji ale jest też idealnym winem (wykonanym metodą
szampańską) do picia na co dzień, do świętowania każdej udanej minuty, a o taki
przecież nie jest ciężko.
Trochę się wymądrzam, to może ze względu na
wiek….
Z okazji urodzin życzę sobie:
·
Miłości (o tak!),
·
szczęścia i zdrowia (dużo, ba nawet mega
dużo),
·
świetnych tekstów (oglądalność zobowiązuje),
·
dobrych czasów (a dokładnie
życiówek na dystansach 5K, 10K, połówce i maratonie),
·
równego uśmiechu (po tej chirurgii
szczękowej, to już konieczność bo inaczej cierpię na marne),
·
ubytku kilogramów (po co tyle
taskać, jak się biega tyle kilometrów),
·
fajnych podróży,
·
i jeszcze poproszę o dużo dobrego
wina i jedzenia.
W takim razie, dołączam się do życzeń: zdrowie to podstawa w przypadku takich okazji, a zatem zdrowia życzę. Po drugie - startów w ciekawych biegach i wypromowania wśród blogerów choć jednego z nich; żeby ktoś przyszedł i powiedział: "bo ja u takiej jednej blogerki przeczytałem/-łam i dlatego chcę wziąć udział". Po trzecie - niech Cię czytają jeszcze bardziej i podrzucają ciekawe tematy.
OdpowiedzUsuńTo tyle, jeśli coś jeszcze mi do głowy przyjdzie to dopiszę.