Slow Food – już oficjalnie!
List i karta - legitymacja Slow Food fot. D.Szymborska |
Nie wdając się w szczegóły, w końcu udało mi się zapisać.
Dziś
pocztą, mocno slow przyszła do mnie legitymacja, z Włoch, „szła” miesiąc, cóż
ślimaczek tak ma…..
Zapisałam się bo pomyślałam, że fajnie będzie nie tylko pisać o tym, że
jestem za tym by gotować z produktów nieprzetworzonych, lokalnych, świeżych,
spędzać w kuchni dużo czasu, jeść powoli, delektować się starannie
przygotowanymi daniami....ale też należeć do stowarzyszenia osób, które chcą innym o takim stylu życia opowiadać. A to wszystko jest właśnie zgodne z ideą Slow Food.
Dlatego od jutra, jeżeli danie będzie spełniało „wymogi” Slow Food'owe
to będę przyczepiać znaczek ślimaka! Powstanie też nowa kategoria SF – nie będą
to przepisy fantastyczne ale takie, które można zrobić u siebie w kuchni!
Ciekawa jestem też nowych znajomych ze Stowarzyszenia, na razie znam
tylko szefową mojej warszawskiej komórki, wreszcie posiadając tą kartę mam mieć
jakieś zniżki – zobaczymy jak to działa.
Cieszę się, w liście powitalnym od włoskiego szefa dostałam informację,
że na świecie zrzeszonych ślimaczków jest 100 000 – super! A przecież jest dużo
więcej osób, które po porostu dbają o to co i jak jedzą.
uwielbiam SF! Kocham wracać do Ligurii, ojczyzny slow foodu we Włoszech. Szczególnie Cinque Terre, aj! Będę śledziła jeszcze uważniej Twoje wpisy :)
OdpowiedzUsuń:) to wypatruj ślimaczków na blogu:) to będzie oznaczało, że przepis jest w 100% SF :)
Usuń