Szybkie pływanie i jak ważne są godziny treningu
No ba! wszystko tak jak na zdjęciu fot. A. |
Ada zrób mi zdjęcie – zażądałam, chciałam mieć pamiątkę. Trenerka
trochę się zdziwiła ale fotkę zrobiła. Po 13 miesiącach treningów pierwszy raz
popłynęłam po TYM torze. Szybkie pływanie! YEAH!
W zeszłym roku w listopadzie zaczęłam swoją triathlonową przygodę.
Przez osiem miesięcy dwa razy w tygodniu wstawałam o 5.20 by być po 6 w wodzie.
Po tych ośmiu miesiącach zorientowałam się, że to nie jest moje lenistwo, to
nie jest moja chęć pospania dłużej. Ja mam taki organizm, że treningi pływackie
o tej porze, nie są tak efektywne jak te zaczynane o 8. Dwie godziny mają
znaczenie.
Tak jak, mogę biegać przed świtem i wtedy trening jest tak samo
wartościowy jak ten przedpołudniem, tak nie ma sensu tak rano wchodzić do wody.
Zaletą takich porannych treningów jest to, że robimy je wtedy kiedy
(normalnie) byśmy jeszcze spali, więc nie zabierają one nam dnia i drugi
trening można zrobić dużo bardziej „bezboleśnie”. Wadą w moim przypadku jest
to, że niezależnie jakbym się nie starała to jakoś nie pływa mi się tak dobrze
jak kilka godzin później. Myślałam, że przyzwyczaję organizm ale jeżeli w ciągu
8 miesięcy to się nie udało, to można dać sobie spokój i dostosować godzinę
pływania do swojego ciała i możliwości.
Za to, tak jak nie wychodzą mi treningi biegowe wieczorem to te na
basenie są świetne. Czyli można jakoś ustawić dzień, choć nie jest to łatwe.
Jeżeli chodzi o jeżdżenie na rowerze, to nigdy nie próbowałam jeździć
przed świtem więc tego nie mam jeszcze przetestowanego, wychodziłam tak koło 7
jak było ciepło, a teraz na trenażerze to śmigam kiedy tylko mogę więc godziny
treningów są bardziej losowe ale treningi systematyczne.
Komentarze
Prześlij komentarz