Śniadanie przed zawodami
Banany, miód i bułka pszenna fot. D.Szymborska |
Kiedyś Małysz powiedział, że na śniadanie je bułkę i banana. Śmiechu
było co niemiara. Dietetyk Małysza wiedział co radzi swojemu podopiecznemu.
Takie śniadanie to węgle, węgle i jeszcze raz węgle czyli to czego zawodnik
potrzebuje przed długim i stresującym dniem na zawodach.
Nie skaczę tylko biegnę, nie ze skoczni tylko po płaskim, nie jestem
facetem tylko dziewczyną, ale zjem banana, pszenną bułkę z miodem i wypiję
kawę. Nie wiem czy Małysz pił kawę ale ja wiem, że potrzebuję kofeiny.
Oczywiście mogłabym zjeść żel ale wolę napić się takiej z ekspresu, lubię
poczuć zapach parzonej kawy w kuchni….
Zmykam, bo dziś biegam w Wiązownej. Z jednej strony nie mogłam się tych
zawodów doczekać, z drugiej wiele bym dała, żeby odbyły się za tydzień.
Chorowałam, nie ćwiczyłam zgodnie z planem. W życiu nie wszystko można
zaplanować. Dzięki temu nie jest nudno….oj nie jest.
Wiem z poprzednich startów, że reklamy elektrowni wiatrowych z
Wiązownej to nie marketing to prawda – tam tak wieje!!!
To taki bieg wśród pól i elektrowni wiatrowych, gdzie człowiek goni do
pachołka po to by zawrócić. Tak nieciekawe miejsce, że przyjeżdżają tam ci,
którzy chcą się ścigać, albo wygrać spore kwoty. Bieg niestety nie ma kontroli
antydopingowej, stąd krążące legendy o tym co krąży we krwi niektórych
zawodników i zawodniczek. Legendy, bez dowodów nic nie znaczą.
Oby wiało w plecy, nawet po nawrocie!
Podobno biegacz w 75% składa się z bananów ;)
OdpowiedzUsuńcóż pieczywo pszenne też się zdarza, ale tylko przed startem :)
UsuńBonne maman <3 najlepszy
OdpowiedzUsuń:)
UsuńSkąd miód ?
OdpowiedzUsuń