ABC biegania wiosną
Bo na treningu jest wesoło fot. D.Szymborska |
Coś mnie gardło boli, a uważam na siebie. Wystarczy mi chorowania, wolę
dmuchać na zimne niż znów wypaść z treningowego cyklu na kilka dni.
Wiosna oznacza tłok na ścieżkach biegowych. To właśnie teraz gdy jest
cieplej, dzień jest dłuższy, słońce świeci wiele osób zaczyna swoją przygodę z
bieganiem.
Próbowałam sobie przypomnieć kiedy zaczęłam biegać na poważnie…. Wtedy uświadomiłam
sobie, że to było po moich urodzinach wiele lat temu. Był kwiecień, a moim
prezentem urodzinowym był smartfon, na którego ściągnęłam aplikację biegową.
Tak to się zaczęło. Najpierw była trasa 2.48 kilometra, potem dłużej….coraz dłużej,
tak do maratonu bo nigdy w biegu ultra nie wystartowałam. Było też świętowanie
pierwszego tysiąca przebiegniętych kilometrów…. Jednym słowem ja też byłam
wiosenną biegaczką. Każdy kiedyś zaczynał…. A piszę to dlatego, że wśród
doświadczonych biegaczy często panuje taka pogarda dla tych co a) nie biegają w
zimie, b) szaleją z radości gdy przebiegną (bez marszu) 5 kilometrów….ot szybko
się zapomina, że kiedyś też się zaczynało.
Dlatego moje sprawdzone ABC biegania wiosną przyda się tym co weekend
spędzili na biegowych zakupach, są cali podekscytowani dołączeniem do biegowego
grona. Jednocześnie czują się trochę zagubieni bo w Internecie znajdują plan
treningowy na złamanie 40 minut na 10 kilometrów, tyle, że oni przebiegają dziesiątkę
w ciągu trzech treningów…łącznie.
Moje ABC wiosennych treningów to:
A – ABY wyjść z domu trzeba mieć motywację. U mnie była to aplikacja
licząca kilometry i kalorie. Nie wrzucałam cząstkowych wyników do Internetu,
poczekałam aż będę mogła się pochwalić – 100K, 500K, w końcu 1000. Takie liczby
do dzisiaj robią na mnie wrażenie. Od kilku dni ściany Facebook’owe wypełniają
się zrzutami z Endomondo, jeżeli to komuś ma pomóc to super! Tylko zastanówmy
się czy aby na pewno nasi znajomi muszą śledzić każdy nasz trening? Czy nie
lepiej chwalić się np. podsumowaniem tygodnia, miesiąca? Nie bądźmy męczącymi
neofitami biegowymi!
B – BARDZO ważne jest to jak się ubieramy. Wiosenne słoneczko jest
zdradzieckie, ślicznie świeci ale jeszcze zbyt bardzo nie grzeje. Czapka, albo
opaska na głowę – koniecznie. Buff – na szyję (albo jako opaska), też nie
zaszkodzi. Dwie warstwy – bielizna i bluzeczka, albo t-shirt i lekka wiatrówka,
zostałabym też jeszcze przez chwilę przy dłuższych spodniach, na krótkie przyjdzie
jeszcze czas, zdążymy nogi opalić! Nie przegrzewajmy się na treningach, jak
zaczynamy ma nam być chłodno (ale nie powinniśmy szczękać zębami), potem się
rozgrzejamy.
C – CZĘŚCIĄ treningu biegowego jest rozciąganie. Brzmi nudno, do tego
nie ma się jak tym pochwalić na Endomondo, ale zwyczajnie trzeba się rozciągać.
Niezależnie od dystansu, wszystko jedno czy przebiegliśmy 2.5, 5 czy 15
kilometrów to trenowaliśmy starannie i najlepiej jak potrafimy! Rozciąganie
pozwoli nam unikać kontuzji, bo przecież nie po to zaczynamy trenować by po
kilku wyjściach zrezygnować, bo „tu boli, tu strzyka”.
Jeszcze jedna literka – D.
D - DOBRZE się na jakiś bieg zapisać. Nie mówię o wiosennym maratonie,
tylko myślę o jakimś lokalnym biegu na pięć kilometrów. Bez tłumów ale z
atmosferą prawdziwych zawodów. Wtedy w przypadku brzydszej pogody, spadku
motywacji biegowej łatwiej będzie nam się zmobilizować do treningu bo przecież
za dwa miesiące start w ZAWODACH.
A doświadczonych biegaczy proszę o wyrozumiałość, wszyscy kiedyś
zaczynaliśmy, pozwólmy cieszyć się treningiem każdemu na swój sposób! Ja
wczoraj biegałam – BNP (bieg z narastającą prędkością), i uważam, że mój
trening, po którym ledwo się do domu dowlokłam był tak samo wartościowy jak 2
kilometry mojej sąsiadki, która już trzeci raz była biegać.
Wkurzająca jest ta wyższość starych wyżeraczy, ale to na szczęście nie jest norma. Ja uwielbiam jak ci, którzy widać, ze niejedne zawody już zaliczyli, pozdrawiają mnie na osiedlowych ścieżkach - to jest strasznie fajne! Zwykłe machniecie ręką lub uśmiech i człowiek ma poczucie, że jesteśmy w jednej drużynie, robimy razem coś wartościowego:)
OdpowiedzUsuńMasz rację jesteśmy w jednej drużynie, ba nawet bardziej jesteśmy w jednej lidze - BIEGOWEJ :)
UsuńWydawałoby się, że to "oczywista oczywistość" jak mawiał klasyk, mimo wszystko życie pokazuje że trzeba ciągle przypominać. Biegać każdy może, jeden lepiej inny gorzej. Co nie znaczy, że trzeba umniejszać wysiłek tych co biegają gorzej. Brawo Dota za wpis.
OdpowiedzUsuńDzięki Grzegorz za miłe słowa :) do zobaczenia na trasie :)
UsuńŚwietne buciki :)
OdpowiedzUsuń