TRYB JASNY/CIEMNY

Porozmawiajmy o stopach biegacza – wizyta u podologa

Nigdy z tej perspektywy nie oglądałam własnych nóg fot. D.Szymborska


Niektórzy uwielbiają buty, zaliczam się do tych miłośników obuwia, którzy mają sporą kolekcję butów….tyle, że biegowych, bo rowerowe to tylko dwie pary stoją w przedpokoju. Szpilek brak. Do czasu rozmowy z Franzem Gondoinem z Klinik Ruchu w Warszawie, byłam przekonana, że szpilki, obcasy to samo zło. A tu niespodzianka – można chodzić we wszystkim, byle buty pasowały do stopy.

Ile można mówić o stopach? Dużo, długo i bardzo barwnie. Wizyta u podologa to jak oglądanie kreskówki dla dzieci z cyklu – jak to działa. Doktor Franz rysuje, tłumaczy, pokazuje. Najpierw informacje techniczne: już w rejestracji usłyszałam, żeby zarezerwowała sobie minimum 30 minut, żebym wzięła krótkie spodenki i buty w których najczęściej chodzę lub trenuję. Spakowałam się jak na zawody – startówki, buty sportowe (takie w których chodzę na co dzień) i spodenki (biegowe oczywiście).

Z czym do podologa? Z problemami albo upewnić się, że wszystko w porządku. Ja zaliczam się do tego drugiego gatunku, wolę prewencję niż rehabilitację! Tańsze to, mniej czasochłonne i efektywniejsze.


Specjalna mata fot. D.Szymborska


Dawno nikt tak się moim stopom nie przyglądał. Choć tak naprawdę to od stóp się zaczyna a potem doktor Gondoin bada całe nogi, bo z tych chodzeniem, a tym bardziej bieganiem to jest tak, że wszystko zaczyna się od dużych palców u nóg! Serio a potem są kolejne stawy, ścięgna, mięśnie. Jak jest problem ze stopą to naprawdę jest problem z całym ciałem.

Moja diagnoza była taka – pomimo małych odchyleń od normy (gdy stanę „na baczność” to kolana mi się nie stykają….) wszystko z moimi stopami dobrze. Dzięki temu, że chodzę większość czasu w dobrze dobranych butach sportowych to nie mam większych problemów!

Samo badanie było dla mnie bardzo ciekawe, uwielbiam nowinki techniczne. Obmacanie stopy – OK od czegoś trzeba zacząć, ale potem było ciekawiej. Doktor Gondoin rozrysowywał wszystko – dzięki temu wiem jak działa moja stopa.

Z cyklu ciekawostek sadysty – można obciąć 4 palce stopy i dalej normalnie chodzić, ale gdy utną nam duży palec to nie będziemy w stanie się poruszać!

Z cyklu ciekawostek sportowych – murzyni mają inaczej zbudowane stopy niż biali, ba zupełnie inaczej przetaczają stopę po podłożu, z relacji podologa wynika, że wszyscy Kenijczycy maja płaskostopie…. Nie mam płaskostopia – wolniej biegam….

Już ostatnia ciekawostka z cyklu dla maratończyków – siniejące lub odpadające paznokcie – to nie jest efekt za małych butów, to nie jest efekt uderzania paznokciem o but tylko takiego podkurczania palców. Dzięki wkładkom można tego uniknąć! Dla mnie to ważna informacja, bo latem takie maratońskie stopy to wstyd pokazać w sandałach, nie wspominając o tym, że przecież nie będę chodzić w zakrytych kapciach na basen!

Wracając do wizyty potem było deptanie czujników – czyli na bosaka chodziłam po gabinecie i przechodziłam przez specjalną matę. A potem to było tylko ciekawiej! Dzieki tym spacerom po macie mogłam zobaczyć dynamiczną analizę swojego chodzenia, tego jak stawiam stopy, co jest obciążane w jakim stopniu, czy równo rozkłada się mój ciężar. To takie dużo bardziej zawansowane badanie niż to wykonywane w sklepach dla biegaczy.

Moje stopy fot. D.Szymborska

A tak wygląda wykres po moim "spacerze" po macie fot. D.Szymborska


I tutaj dotykam drażliwego tematu – dobór butów. Kolejny sezon biegowy właśnie się zaczyna, przybywa nowych biegaczy. W różnych sklepach proponują różne buty. Czasem sprzedawcy są nastawieni na sprzedaż konkretnej marki, inni zwyczajnie się nie znają, przeszli „szkolenie” i doradzają. W efekcie można zrobić sobie dużą krzywdę już na pierwszym treningu. Dlatego, uważam, że warto zainwestować w wizytę u podologa, zwróci się nam z pewnością w formie nie wydanych na rehablitacje setek złotych! Nawet jak po badaniu okaże się, że jesteśmy krzywi, bardzo krzywi a nasze stopy w dziwnych miejscach stykają się z podłożem to zdaniem podologa z Kliniki Ruchu, wkładki rozwiążą problem. Ciężko mi się z nim nie zgodzić, swoją przygodę biegową zaczynałam z dużymi problemami – stopy potrzebowały wkładek. Zainwestowałam we wkładki, kontuzje zniknęły.

Do listy wiosennych wydatków biegowych warto dopisać wizytę u podologa, potem dopiero kupować nowe buty biegowe!


Nic to, trzeba kończyć i iść pobiegać….mam stopy neutralne i zaczynam się zastanawiać, zupełnie niebiegowo i niesportowo – czy aby nie kupić sobie szpilek, zamówić wkładek….nie będzie tak niezdrowo jak straszą w Internecie, a będzie elegancko…..

Komentarze

  1. Dzien dobry
    Bardzo zainteresował mnie temat stóp i badania u podologa, gdyż... nieustannie czarnieją lub/i (na zmianę) schodzą mi paznokcie u stóp i mam juz kolejną parę butów do biegania ale im to różnicy nie robi. I dowiaduję się ze to wina podkurczania palców!! a ja podkurczam palce!! I skąd teraz wiedzieć jakie wkladki musze mieć??Czy naprawdę muszę odwiedzić kolejnego lekarza, płacić kolejne setki, zeby móc bezproblemowo biegać?? SIł już brak... Jak nie fizjoterapeuta, to nowe buty, to znów wykupić trening, to kupić suplement a za chwilę spodnie termiczne...A ja chcę po prostu długo i komfortowo biegać. Czy jest na to sposób?Na marginesie - właśnie mam przymusową przerwę w biegach bo coś mnie się stało z pachwiną i plecami gdy zwiększyłam intensywność trenigów. Od butów? od zmiany na siłę techniki biegu? od ilości lat jakie posiadam na karku? A tak chciałam na 6go maja (urodziny) zrobić sobie prezent w postaci wystartowania w zawodach na 10 km i przebiec je w 1 h. :(
    Pozdrawiam
    Magda, która traci radość z biegania

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe, dla biegaczy wizyty u podologa powinny być obowiązkowe ;-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa