Ciasteczkowy trening
Ciasteczkowe potwory za szybą fot. D.Szymborska |
Dziś dużo pływałam, rano spieszyłam się i zjadałam szczątkowe śniadanie
– dwa plasterki łososia, 2 łyżeczki twarożku i kawa z chudym mlekiem. Efekt po
40 minutach intensywnego treningu mnie „odcięło”. Dla nieznających uczucia to
coś takiego, gdzie głowa mówi rusz ręką a ciało odmawia, jest takie jak z waty,
a nawet gorzej bo wata to by się unosiła na wodzie a ono tonie. „Odcięcie”
zdarza się też w czasie maratonów – to ta osławiona ściana. Nagle nic się nie
da zrobić. Tak zupełnie. To nie jest wymyślanie, to nie jest tłumaczenie się
przed znajomymi, że taki słaby czas…po prostu jak organizm nie dostanie
węglowodanów to będzie stał w miejscu (maraton) albo trzymał się bojki (basen).
Na szczęście trenerka miała czekoladowe ciasteczko. Dwie minuty i siły
wróciły. Ciasteczkowy trening był udany, a sprawdzian na 400mertów popłynięty.
Wszystko super, z wyjątkiem tego, że bez ciasteczka to bym nic nie zdziałała.
Cukier czyli magiczny glikogen – organizm człowieka magazynuje energię,
79% glikogenu jest w mięśniach, 14% w wątrobie, 7% w krwi. Co ciekawe to
glikogen wątrobowy jest podstawowym źródłem zapasu energii dla czerwonych
krwinek i układu nerwowego (bo tylko z niego krwinki umieją korzystać).
Dla mięśni i ich działania (czyli w moim przypadku dzisiejszego
dopłynięcia do brzegu basenu) ważny jest tylko glikogen zawarty w mięśniach.
Naukowcy – Coyle i Coggan już w latach osiemdziesiątych zauważyli, że jeżeli
trening ma niedużą intensywność, jest średnio lub umiarkowanie męczący to
glikogenu w mięśniach wystarczy na 2 do 3 godzin, natomiast gdy trening jest
intensywny (bardzo) to glikogenu starcza na kilkadziesiąt minut – czyli znaczy
się, że się nie oszczędzałam na basenie.
Przekładając to na praktykę – przed rekreacyjnym pływaniem porannym nie
trzeba zjadać dużego śniadania, przed mocnym treningiem jest to konieczne! Ot
tyle i aż tyle. Następnym razem zjem śniadanie to nie będę musiała być
dokarmianą przez trenerkę ciasteczkami, bo wiadomo – ciasteczkowy potwór nie
śpi i tylko zbiera dodatkowe gramy żeby je przełożyć na kilogramy…
Komentarze
Prześlij komentarz