Książki kucharskie – co wybrać? moje hity vol. II
Kolejne książki kucharskie z naszej biblioteki fot. D.Szymborska |
Ciekawa jestem ile takich stosików jeszcze ułożę, myślę, że dużo. Tym
razem sama kuchnia europejska. Nie żebym specjalnie dobierała książki, akurat
tak leżały!
Przewodnik kulinarny Węgry – znajomy, który był u nas na kolacji
węgierskiej powiedział, że musi o tym opowiedzieć swojemu przyjacielowi, bo to
on pisał tą książkę! Świat jest mały, a ten kulinarny to już tym bardziej –
wielkości talerza!
Z tej książki gotuję jesienią i zimą, gulasze, kasze,
gołąbki. Dania ciężkie, bo bez smalcu się nie obejdzie, a jak już smalcu jest
mało to śmietana, boczek. Przepisy na dania wymagające wielu godzin gotowania,
jednocześnie stosunkowo proste.
W kuchni u Kręglickich – kiedyś tak uwielbialiśmy tą książkę, że
wzięliśmy ją ze sobą na wakacje. Wiedzieliśmy, że mieszkanie, które wynajmiemy
w Kraju Basków będzie miało dużą kuchnię, a my jeszcze przed wyjazdem
umówiliśmy się, że przygotujemy kolację. Pamiętam, że jagnięcina zapiekana w
pergaminowych mieszkach na Baskach zrobiła duże wrażenie!
Przepisy w większości
proste, starannie napisane, jednocześnie zawierające rady, których nie można
znaleźć w wielu innych książkach kucharskich.
Moje smaki Michel Moran – jakoś nie idzie mi gotowanie przepisów z tej
książki. Nic nie porywa na tyle by strona po stronie ją śledzić i zastanawiać
się co z tego by ugotować. Widać to też po ilości zakładek w książce – jedna.
Mała Paryska Kuchnia Rachel Khoo – kilka przepisów ugotowałam. Jakiegoś
wielkiego zachwytu nie było. Natomiast z racji ślicznego wydania, pięknych
fotografii książkę dobrze się ogląda. Przepisy proste ale efektowane. Pamiętam,
że placek pasterski wszystkim bardzo smakował.
British Cooking – cudowne zdjęcie, proste przepisy, dużo wypieków. Książka
kucharska dla tych co chcą przygotować niedzielny obiad – zupa, przystawka,
danie główne i fikuśny ale regionalny deser. Wykorzystałam kilka przepisów,
tych śniadaniowych.
Myślę, że więcej z tej książki ugotuję teraz jesienią i
później zimą bo te wszystkie pieczone mięsa, warzywa, taka brytyjskość pasuje
mi do śniegu i deszczu za oknem. Co
ważne dla tych co nie lubią siedzieć z kalkulatorem – objętości i wagi
przeliczone „na nasze”!
Pierwsze 5 książek jest opisane TUTAJ
Mi się marzy "Mała paryska kuchnia", właśnie ze względu na piękne wydanie :)
OdpowiedzUsuń