Piłka lekarska na basen? TAK!
1.5 stresująego, basenowego ciężaru fot. D.Szymborska |
Żyję, wyszłam o własnych siłach z basenu! A szczęście takie bo pływałam
z piłką lekarską. Tak, tak to nie literówka. Tak, tak piłka lekarska to taka,
która jest ciężka, swoją wagę ma napisaną z boku, jak dotąd wydawało mi się, że
ćwiczy się nią na lądzie.
O ja naiwna! 1.5kg czegoś w specjalnym kulkowym opakowaniu –
zdecydowanie urozmaica trening pływacki.
Dzięki tej piłeczce będę pływać wydajniej, bardziej stylowo i na pewno
będę lepiej rozciągnięta. Po takim treningu to mam poczucie jakbym wydłużyła
się co najmniej o 3 centymetry!
Dochodzi jeszcze stres, że piłeczkę (ta pieszczotliwa nazwa, chyba
jednak do niej nie pasuje) upuszczę i będę musiała nurkować do dna. Nie
przepadam za nurkowaniem, frajdy to już nie mam jak mam płynąć nogi do delfina
i schodzę głębiej pod wodę, a co dopiero takie wyławianie piłki. Dlatego bardzo
pilnuję by mi się z ręki nie wyśliznęła! Nie jest łatwo!
Obecnie na basenie mam następujące „zabawki”:
·
Wyżej opisana piłka lekarska,
·
Łapki,
·
Płetwy,
·
Rurka czołowa,
·
Ósemka,
·
Deska zwykła,
·
Krótki makaron a bardziej
makaronik,
Aż się boję co nowego pani trener wymyśli bo co jak co ale na basenie
to ja się nie nudzę!
ćwiczenia z piłką lekarską w wodzie? to musi być coś fajnego, tak jak bieganie w kamizelce z obciążeniem (po zdjęciu jej fruwa się nie biega)
OdpowiedzUsuńmyślę, że masz rację, choć jedynym obciążeniem z jakim biegałam to był plecak, a ta piłka lekarska w wodzie nieźle daje w kość:)
Usuń