Świąteczne śniadanie
Moja śniadanie po bieganiu fot. D.Szymborska |
Dziś zaspałam na Parkrun. Widocznie mój organizm potrzebował
odpoczynku. Wyspana, zadowolona pobiegałam po Lesie Kabackim. Cudowne jesienne
bieganie, takie spokojne, by pomyśleć, ale na tyle szybkie by się spocić.
Nie lubię pisać o „ładowaniu endorfinami”, bo uważam, że ilość wzmianek
tego hormonu jest zbyt częsta. To się robi wręcz męczące. Endorfiny są teraz
modne. Z drugiej strony jak modnie jest bieganie to ja taką modę wspieram! Więc
dziś z rana endorfiny!
Hormon, hormonem ale głód głodem. Moje ulubione niedietetyczne
śniadanie. Franfurterki (takie co to z mięsa są zrobione), jajko od wybieganej
kury, pomidory malinowe, wreszcie ser hiszpański ze świeżą figą.
Pewne jest to, że kalorie, które spaliłam w czasie treningu uzupełniłam
w sposób super smaczny!
Do tego mętny sok jabłkowy. Dobre śniadanie to podstawa dobrego dnia.
Nawet jak jedzone w porze lunchu!
No to sobie pofolgowałaś, ale po takim biegu przecież można :). Wspaniały poranek, mi endorfin nigdy za wiele.
OdpowiedzUsuńczy można...to wszystko zależy, lepiej nie...ale z drugiej strony czemu co jakiś czas nie zjeść innego śniadania niż owsianka, jaglanka czy granola/ :)
Usuńświetne śniadanie:)
OdpowiedzUsuńoj tak:)
UsuńO! Biegasz po lesie kabackim! Ja tam tylko rowerem kręcę - jako słabeusz próbuję biegać po lesie za Magdalenką, tam gdzie mnie nikt nie widzi ;-) Śniadanie widzę konkret - u mnie dziś też bomba kaloryczna.
OdpowiedzUsuńNie ma biegających słabeuszy! jak biegasz to jesteś 100 a może i 1000 razy lepsza od tych co zostają przed telewizorem!!! wpadnij kiedyś na trening KGB my się świetnie biegowo bawimy :)
UsuńSmakowicie :)
OdpowiedzUsuńoj bardzo :)
Usuń