Spalanie i zjadanie
Się spaliło się zjadło czyli trening i śniadanie fot. D.Szymborska |
Górki biegane dziś były. 466 kilo kalorii na 6K – czyli dwa okrążenia
„kultową” falenicką ścieżką.
Super trening. Mgła. Gęsta ja tłuste mleko, bo to 0% to woda przy tej
mgle! Podbieg, zbieg i czynność powtórzyć.
Po pierwszym okrążeniu zaczynam się zastanawiać co zjem na śniadanie,
pod koniec drugiego jestem już bardzo głodna. Spalanie. I tutaj jest pułapka!
Duża i często niestety tłusta.
To nie moje problemy ze złapaniem ostrości taka mgła w lesie była fot. D.Szymborska |
Falenica - ścieżka biegowa fot. D.Szymborska |
Co drzewo to strzałka - nie można się zgubić fot. D.Szymborka |
Wielu biegaczy myśli tak:
·
Biegam więc spalam kalorii,
·
Biegam więc jak już spaliłem tyle
kalorii to muszę zjeść coś dobrego (sycącego),
· Biegam więc zjadłem duże
śniadanie/obiad/kolację i to jeszcze zjem drugie
śniadanie/podwieczorek/przegryzę coś bo potrzebuję energii na kolejny trening.
W efekcie jest tak, że zamiast chudnąć albo utrzymywać prawidłową wagę
ciała biegacz TYJE!
Dlatego tak ważne jest MYŚLENIE. Po takim bieganiu górek, po 14
podbiegach to bym mogła zjeść…..oj dużo! Głód! Bardzo łatwo rozepchać sobie
żołądek, a jeszcze to samo usprawiedliwianie – tyle jem bo tyle trenuję!
Dlatego co nudne i żmudne trzeba zapisywać albo przynajmniej
zapamiętywać co się danego dnia jadło i piło.
Jak uczyłam się na kursie dietetyki sportowej, to podkreślane było, że
często „pacjent” jest przekonany, że jest na diecie – je tyle i tyle kalorii,
ale zapomina o tym, że pije latte z syropem i bitą śmietaną, alkohol czy gorącą
czekoladę na tłustym mleku....
No to spalone było i zjedzone też, a tu jeszcze zjazd Food Trucków……oj
trzeba będzie jeszcze popływać…
Komentarze
Prześlij komentarz