TRYB JASNY/CIEMNY

Izumi w Galerii Mokotów – omijajcie!

Szaszłyki w Izumi w Galerii Mokotów fot. D.Szymborska


Niedziela, wieczór, wychodzimy z basenu. Głodni! O 20 nie ma szans by  pójść do jakiejś restauracji. Kuchnie pracują do 20. A co z tymi co są bardzo głodni i nie mają ochoty jeść kanapek w domu, albo drugiego w tym samym dniu makaronu? Pozostają centra handlowe bo tam „restauracje” są czynne do 21 lub 22. Najbliżej z Warszawianki (basenu) było do Galerii Mokotów. Izumi dostało drugą ostatnią szansę.

Dawno się tak nie rozczarowałam. Głodni usiedliśmy przy stoliku. Miły pan kelner zapytany o ramen w dwóch wersjach powiedział, że nie ma pojęcia, co jest w którym daniu, bo jest nowy. Nie zaproponował, że pójdzie do kuchni, że się dowie. Nic. Nie wie i tyle. 

To zamówiłam coś co miało duży obrazek i nie wymagało wiedzy pana kelnera. Zestaw samuraj – czyli szaszłyki i ryż. Jak się okazało ja miałam więcej szczęścia niż J. który wybrał zestaw szaszłyków z owocami morza – ośmiornica była tak gumiasta, że nie dało się jej pogryźć!


Moja danie było jadalne, ciepłe – to tyle co mogę dobrego o nim powiedzieć. Idąc do Izumi i wydając 49PLN oczekiwałam czegoś więcej niż zwyczajnych szaszłyczków, których smak uleciał z pamięci wraz z zapłaceniem rachunku i wyjściem z restauracji.

Szkoda. Było mi bardzo głupio bo to ja zaproponowałam tą „restaurację”. Więcej tego błędu nie popełnię. A wszystko przez to, że pamiętałam miłą atmosferę w Izumi w oranżerii. Przeprowadzałam tam wywiad z właścicielką panią Than, to była ciekawa rozmowa o umami, efektem był artykuł dla Runner’s World. Teraz wiem, że Izumi Izumi nie równe, a to w GM będę omijać szerokim łukiem, szkoda pieniędzy i rozczarowań.


Wniosek –w niedzielę w Warszawie, wieczorem nie należy być głodnym, albo grzecznie jechać do domu i gotować u siebie. Pozostają tylko restauracje w hotelach…bo one są czynne o tych „dziwnych” porach!

Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa