Pan Pstrąg
Jeszcze ciepły pstrąg wyciągnięty z wędzarki fot. D.Szymborska |
W Warszawie do dobrego, kulinarnego szpanu należy kupować bazylię u
Pana Ziółko, ryby wędzone u Pana Sandacza. Taki szpan i pokazanie się, że
gotujący hipster przywiązuje wagę do jakości produktów.
Ja też przywiązuje wagę do tego z czego przygotowuję dania. Teraz modne
jest słowo produkt. W Top Chef pracują „na produktach”, mają „dobre produkty”,
starają się „nie zniszczyć produktu”.
I tym sposobem dziś będzie o Panu Pstrągu z Chechła (tego koło
Olkusza), takim który sprzedaje „świetny produkt” – rybę wędzoną!
Kilka tygodni temu Szef Kuchni razem z Szefem Gastronomii Hotelu Poziom
511 zaprosił nas (czyli blogerów) na tour po okolicznych wędzarniach,
mleczarniach. Tak jak o mleczarni, produkcji koziego sera pisać nie zamierzam,
bo prowadzący farmę kóz okazał się tak niemiłym człowiekiem, zaściankowym, źle
życzącym wszystkim i roszczeniowym wobec całego wszechświata, tak o gospodarstwie
rybackim napiszę z olbrzymią przyjemnością.
Ha! I teraz czas na przebicie tych co to „przejeżdżają pół miasta do
Pana Ziółko”! Wczoraj mogłam poprosić o przysługę kogoś kto nadłożył około 60
(słownie – sześćdziesięciu kilometrów) z trasy która liczyła kilkaset po to by
przywieźć węgorza, jesiotra i pstrąga.
Jesiotry były znudzone do tego stopnia, że nawet nie zainteresowały się GoPRO w ich stawie fot. D.Szymborska |
Gospodarstwo rybackie „Pstrąg” to kilka stawów, wędzarnia i tak pyszne
ryby jakich wcześniej nie jadłam! Nie dziwię się, że pan Robert, który jest
właścicielem sprzedaje ryby „na pniu” a bardziej na metalowym blacie w kilka
minut.
Ryby są wędzone metodą tradycyjną, doglądane od ikry do dorosłej ryby.
Wypływane, dobrze karmione. Co zabrzmi strasznie – odwdzięczają się dobrym
smakiem.
Ceny nie należą do najniższych, ale za jakość się płaci, i wygląda na
to, że zasadę nie piję taniego wina bo mi życia szkoda stosuję również do ryb!
Najprościej = najsmaczniej - bagietka na zakwasie, dobre masło i wędzone ryby fot. D.Szymborska |
Ryby, które przejechały wiele kilometrów by trafić do mojego żołądka fot. D.Szymborska |
Ryby można kupić w Chechle przy ul. Młyńskiej 37
Komentarze
Prześlij komentarz