Fajna siłownia – Hotel Regent w Warszawie
Siłowniowe selfie - muszę jeszcze nad miną popracować |
Ja z tych co nie wygrywają. Pewno z dwóch powodów: po pierwsze nie
startuję w konkursach, po drugie nie mam szczęścia.
Tym bardziej byłam zaskoczona miłym mailem z informacją, że coś
wygrałam. Coś to wejściówka do dowolnego klubu Holmes Place w Warszawie.
Fajnie. A wszystko dzięki temu, że w pierwszej 30 odebrałam numer startowy do
biegu City Trai. To te zeszłotygodniowe zawody, które tak miło wspominam
(TUTAJ).
Na co dzień chodzę do tego w Galerii Mokotów. Najbliżej i mają dobre
rowerki do spinningu. Ale jak mogłam wybierać i miałam trochę wolnego czasu
rano to….siłka w Regencie! Yeah! Bardzo lubię to miejsce. Są rowerki do
spinningu, jest basen, dużo bieżni.
Takie szczegóły, które cieszą. Przemiła pani w recepcji – zawsze
cieszy. Dwa kluczyki bo pani wie, że szafki małe i ciężko się z zimowymi
ciuchami pomieścić. Mówię, że na spinning i basen. Dostaję więcej ręczników.
Niby nic, ale jak się ma codziennie minimum jeden trening a częściej dwa to
ilość ręczników do prania jest tak ogromna, że czasem mam wrażenie, że łazienka
to pralnia przemysłowa!
Rowerki, owszem starsze modele ale w dobrym stanie. Dziś w sali obok
była zumba. Patrzyłam na energetyczną instruktorkę i pedałowałam swoje. Z
wielkim uznaniem przyglądałam się układom, podskokom. Oj to nie dla mnie…
wartością dodaną było głośna latynoska muzyka – lepiej mi się jeździło!
Spinning fot. D.Szymborska |
Miało być ślicznie a jest nie ostro i krzywo ale widać, że fajnie tam...fot. D.Szymborska |
Potem szybki prysznic i na basen. I znów miło, pan ratownik z pytaniem
czy potrzebuję pomocy. Czyste ósemki i deski. Wszystko markowe i dostępne bez
problemu. Basen – cóż długość taka hotelowa więc nie należy się zbytnio
odpychać bo inaczej jest się już po drugiej stronie. A na koniec coś co nie ma
nic wspólnego z treningiem ale powoduje, że jestem dłużej uśmiechnięta –
jacuzzi!
Komentarze
Prześlij komentarz