Płetwy do żaby
Płetwy do żaby fot. A. |
To nie żart! Dziś trenerka patrząc na moją rozgrzewkę stwierdziła, że
do mojego ulubionego stylu ma coś specjalnego. Wyciągnęła coś, co wyglądało jak
płetwy ortopedyczne albo zdeformowane crocksy. Dziwnie. Do tego kolor z tych
atrakcyjnych inaczej. Zadanie – testowanie płetw do żaby.
Jak to często u triathlonistów bywa, żabka to zbawienie, czas kiedy w
jakiś magiczny sposób przepływam basen ale się nie męczę. Prędkości brak ale
dyszenia i zmęczenia również. To nie jest żabka wyścigowa to żabka
odpoczynkowa! Kryta oczywiście ale relaksacyjna.
Tak to było dopóki nie ubrałam tych specjalny płetw. Najpierw, żeby je
poznać miałam popłynąć z deską – same nogi. I się zaczęło. Potem były kolejne w
opcji pełna żabka również…
Żab nogi fot. A. |
Prędkość to i owszem zawrotna była, ale o odpoczynku mogłam zapomnieć.
Do tego jakoś tak dziwnie nogi układały się w wodzie. Czułam, że niedługo
zrobię szpagat! Którego nigdy w życiu nie umiałam! Inna sprawa, że patrząc na
zawodowców nie widzę by takie figury robili płynąc żabą. Przekonałam się, że te
dziwne płetwy potrafią człowieka rozciągnąć! Oj potrafią!
Jakby tego było mało pływanie w płetwach do żaby pozwala zauważyć każdy
nawet najmniejszy zły ruch nogami. Brak synchronizacji, nierówne ułożenie – oj czuje
się to w kolanach.
Jakby tego było mało to potem pojawiła się rurka do oddychania – taka na
czoło. Ale o moim zezie nabytym to będzie kiedy indziej.
Komentarze
Prześlij komentarz