Warsztaty fotografii kulinarnej
Wielkanocne mandarynki fot. D.Szymborska |
Dziś przez trzy godziny fotografowałam na zmianę panie modelki i mleko
w dzbanku.
Było super. Nie wiedziałam, że robienie zdjęć tak może męczyć! Wolę nie
myśleć jak zmęczone są modelki po sesji!
Samsung był organizatorem więc jak łatwo się domyślić pstrykaliśmy ich
sprzętem. Nie byłabym sobą jakbym nie zaczęła od różowego aparatu! Reszta była
czarna.
Efektem, jak na razie jest karta pamięci zapełniona zdjęciami. I moja
świeżo zdobyta wiedza i entuzjazm do robienia ładniejszych zdjęć.
Jednocześnie
nie zamierzam rezygnować z zasad przyjętych na początku. Jak zaczęłam prowadzić
bloga to postanowiłam, że będę publikować zdjęcia jedzenia, które trafia na mój
talerz.
Różowe śliczności fot. D.Szymborska |
Nie będzie sztuczności, nie będzie zdjęć zimnego i niesmacznego dania
tylko po to, by zdjęcie było ładne. I tak zostanie. Wiele można zmienić serwując
danie na ładnym talerzu, dbając o aranżację, układ przed tak zwaną „wydawką”.
Jemy oczami, jak już kiedyś pisałam, nie najemy się tak, ale
zdecydowanie przyjemniej jest zjeść coś co wygląda szałowo niż coś co smakuje
tak samo dobrze ale prezentuje się fatalnie.
Cieszę się, że byłam na tych warsztatach, nie pozostaje nic innego jak pstrykać,
pstrykać i…trzeba to powiedzieć – jeść! Bo na blog trafiają zdjęcia tego co
później trafia do mojego żołądka!
Dziękuję dwóm Tomkom, Arkowi, Modelkom i pani Charakteryzatorce. Mleka
nie wymieniam w podziękowaniach bo wypiłam je do kawy!
Fotografowania uczyłam się w Studiu Huśtawka w Warszawie.
bardzo ciekawe muszą być takie warsztaty :-) sama z chęcią wzięłabym w nich udział
OdpowiedzUsuń